niedziela, 26 października 2014

Rozdział 29

Miałam trzy opcje:

1.) Uciec.

2.) Odpowiedzieć.

albo 3.) Po prostu stać w miejscu.

Wybrałam opcję numer trzy. Zatrzymałam się i po prostu w osłupieniu stałam. Harry to powiedział. Te trzy piękne słowa wypłynęły z jego ust. Dobrze, wow oddech.

- Okej, okej, w porządku - powiedział mi.

- Ale ty...

- Wiem - zaśmiał się - Jeszcze nieodpowiednia pora?

Potrząsnęłam przecząco głową - Nie, ale spotykamy się dopiero od dwóch miesięcy.

- Wiem, ale chciałem ci już to powiedzieć od jakiegoś czasu.

- Jaki czas masz na myśli? - wróciliśmy do naszego 'kołysania się'.

- Jakoś od listopada - powiedział - Może dwa tygodnie po poznaniu cię. Jesteś po prostu... nie wiem, tak trudno ciebie 'nie kochać'.

- Oh.

- Nie musisz odpowiadać, chcę tylko, żebyś wiedziała o tym.

Przytaknęłam i ponownie ułożyłam swoją głowę na jego ramieniu. Naprawdę bardzo lubiłam Harrego, po prostu nie wiem, czy ja też go kochałam.

Tańczyliśmy jeszcze przez chwilkę. Mam nadzieję, że Harry nie jest wściekły, że nie odpowiedziałam mu tym samym.

- Chcesz już iść? - zapytał mnie. Skinęłam głową i chwyciłam jego rękę, w każdym razie miałam już dość balu.

Ludzie patrzyli na nas, kiedy wychodziliśmy. Złapałam dół sukienki, chciałam by przestali to robić.

Harry pomógł mi wejść do samochodu i zapięłam pas, kiedy podszedł do strony kierowcy - Jesteś głodna?

Przytaknęłam - O mój Boże, tak. Umieram z głodu.

Harry się uśmiechnął i wycofał samochód - Gdzie chcesz jechać coś zjeść?

- Byle gdzie, jestem po prostu głodna.

- Możemy jechać do kawiarni - skinęłam na te myśl i się rozsiadłam.

- Dobrze się bawiłaś? - zapytał się, patrząc na mnie. Przytaknęłam, chwytając jego rękę na kolanie - Tak, ten bal obfitował w wiele niespodzianek.

Przytaknął głową - Prawda, przepraszam.

- Nie przepraszaj, cieszę się, że to powiedziałeś.

Jechaliśmy w ciszy dopóki nie zaparkował pod restauracją. Wybrałam stolik gdzieś na tyłach, a Harry poszedł zamówić nasze jedzenie. Wrócił z wielkim talerzem ciastek i dwoma napojami.

- Orzech laskowy dla mnie, a francuska wanilia dla ciebie - uśmiechnęłam się i wzięłam od niego kubek.

- Myślę, że wyglądamy troszkę dziwnie w naszych formalnych ubraniach - powiedziałam biorąc łyk. Harry wzruszył ramionami i chwycił donuta - Wracamy z balu maturalnego, jak inaczej mamy wyglądać?

- W sumie racja.

- Skoro mówisz, że moją specjalnością są pola, to co powiesz na wybranie się na jedno z nich?

- Jasne, pewnie.

Jak skończyliśmy jeść, pojechaliśmy na nasze 'myśliwskie pola'

- Ej, to miejsce wygląda dobrze.

- Jest praktycznie koło drogi.

- I?

- Jeśli przejeżdżałaby tutaj polica, pomyślałaby, że dokonujemy transakcji narkotykowej.

Harry się zaśmiał - Dobrze, wybierzmy inne miejsce.

- Pamiętasz, gdzie pojechaliśmy po raz pierwszy?

- Tak, chciałabyś tam pojechać? - przytaknęłam i oparłam się o siedzenie.

Poczułam jego palce, trzymające koniec sukienki - Dalej nie mogę uwierzyć, że masz na sobie sukienkę. Wyglądasz w niej ślicznie.

- Dziękuję - zarumieniłam się i spojrzałam przez okno.

- I jesteśmy na miejscu - powiedział, podczas gdy parkował auto. Wyszłam i położyłam się naprzeciwko samochodu, Harry po chwili do mnie dołączył.

- Jaka była twoja pierwsza myśl, kiedy mnie zobaczyłaś? - zapytał mnie.

- Szczerze? - odparłam. Przytaknął głową.

- O mój Boże, nienawidziłam cię. Byłeś taki szczęśliwy, a mnie to tak wkurzało.

- Czemu?

- Cóż, myślałam, że to tygodniu pobytu tutaj zaczniesz się z każdym przyjaźnić.

- Co w tym złego? - zapytał.

- Widziałeś naszą szkołę? To irytujące - skinął głową.

- Ja pomyślałem, że jesteś absolutnie piękna.

- Że co?

- Moja pierwsza myśl o tobie. Pomyślałem, że jesteś piękna. Dalej myślę, że jesteś piękna - uderzyłam go w ramię.

- Teraz to brzmi podle. Ja ciebie nie lubiłam, a ty sądziłeś, że jestem śliczna.

- I inna - powiedział, ignorując moją wcześniejszą wypowiedź - Zresztą, gdybyś była zupełnie inna, zapewne byśmy się teraz nie spotykali.

- Prawda.

- Wkrótce ukończymy szkołę.

- Wiem, czas mija nieubłagalnie szybko - położyłam swoją głowę na jego ramieniu.

- Wypełniłaś już jakieś podania?

- Tak, około czterech. Jeszcze nie otrzymałam odpowiedzi.

- Kiedy je wypełniałaś?

- Jakoś miesiąc temu - przytaknął głową.

- A jak z tobą? - zapytałam.

- Wypełniłem parę, ale jeszcze nic.

Przytaknęłam i zamknęłam oczy - Zostaniemy tutaj, jeśli będzie taka potrzeba.

-------------

- Ej, jesteśmy w domu - otworzyłam  oczy i zauważam Harrego klęczącego obok samochodu.

- Cholera, przepraszam. Znowu zasnęłam.

- W porządku - uśmiechnął się i pomógł mi wyjść - To była długa noc.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i pozwoliłam mu się zaprowadzić na schody - Dziękuje za zabranie mnie, miło spędziłam czas.

Pochylił się w moją stronę i mnie pocałował - Zobaczymy się później.

Uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi, zamykając je za mną.

- Jak było? - podskoczyłam i zobaczyłam swoją mamę. Wyglądała na bardzo podekscytowaną.

- Było fajnie - wymamrotałam.

- Fajnie? Tańczyłaś?

- Troszkę. Harry powiedział, że mnie kocha.

- Co? Po prostu to powiedział? Co odpowiedziałaś?

- Tak, po prostu to powiedział. Nic nie odpowiedziałam - delikatnie mnie trąciła ramieniem.

- Czemu nie?

- Spotykamy się może z miesiąc. Naprawdę go lubię, ale nie wiem czy to miłość.

Przytaknęła - Rozumiem. Kiedy twój ojciec wyznał mi miłość, uciekłam.

Ooo, czyli wybrała opcję pierwszą. Podniosła swój palec i przejechała nim pod moim okiem - Spałaś?

- Czemu tak sądzisz?

- Twój makijaż się nieco rozmazał - powiedziała.

- Troszkę się przespałam.

- Tylko troszkę? Skarbie, całe oczy masz rozmazane.

- Oh, przepraszam.

Machnęła lekceważąco ręką - Przypuszczam, że Harry był pełen szacunku wobec ciebie.

- Tak, był gentelmenem. Zawsze nim jest.

- Dobra, koniec przesłuchania. Połóż się spać, zobaczymy się rano.

Przytuliłam ją , po czym poszłam do swojego pokoju. Zmyłam swój makijaż i się przebrałam. Kiedy wszystko już zdjęłam i założyłam moje spodnie poczułam się sobą. Dosłownie opadłam na łóżko i chwyciłam telefon.

Mam nadzieję, że dobrze spędziłaś czas. Wyglądałaś oszałamiająco. Kocham cię.

Odłożyłam mój telefon i wstałam z łóżka. Na szczęście zasłony Harrego było odsłonięte. Kiedy spojrzał w moją stronę, szybko przesłałam mu całusa i opuściłam zasłonę.

 Może także go kochałam?

***********
Witam was kochani po dłuższej przerwie.
Tak, oto nastał koniec. Został tylko epilog, który w przyszłym tygodniu dodam.
Teraz się nie będę rozpisywać, bo nadrobię to w przyszłej 'notce pożegnalnej'
Do następnego razu!

Klaudia.










1 komentarz:

  1. Nie chcę, żeby to się kończyło ;(
    Kocham ten ff, on jest inny niż reszta.. Po prostu świetny

    @IWantTommo

    OdpowiedzUsuń