piątek, 12 września 2014

Rozdział 18

                                                Dla Gosi Klin ;)

Zakaszlnęłam, kiedy Harry się odsunął . Nawet nie wyglądał na przejętego całym tym wydarzeniem.

Co z drugiej strony, było naprawdę głupie.

- Jesteś takim kretynem!

Harry wyprostował się, a jego oczy się rozszerzyły - Że c..

- Nie mogłeś tego zrobić miesiąc wcześniej? A teraz nagle zachowywać się jakby całowanie mnie było normalną czynnością?

- Nie! Chciałem to zrobić miesiąc temu, ale nie byłem pewny czy mnie lubisz. A teraz mam potwierdzenie, że mnie lubisz..... więc zrobiłem to.

- Jesteś do bani, już cie nie lubię.

Harry się uśmiechnął - Nie, ty mnie kochasz.

- Przystopuj Harry, tylko cie pocałowałam. Nie jestem gotowa na tego typu zaobowiązania - docięłam mu.

Harry chciał coś powiedzieć, ale przyszło nasze jedzenie. Jedliśmy w ciszy, aż nasze spojrzenia się spotkały - Więc teraz będzie tak niezręcznie?

- Hę?

- Odkąd cie pocałowałem, będziemy czuć się w swoim towarzystwie niezręcznie? Ponieważ to już się przedtem wydarzyło i nie czułem się z tym dobrze.

Potrząsnęłam głową - Przypuszczam, że nie powinno być niezręcznie.

- Tylko przypuszczasz?

Przestałam jeść - Czemu tak się tym przejmujesz?

Westchnął - Przejmuję się tym, bo pocałowałem cie i w ogóle, może teraz przestaniesz mnie lubić, ponieważ ... nie wiem, źle całuje?

Zaśmiałam się i pokręciłam głową, pochyliłam się do przodu i pocałowałam go - Nie, nie byłeś zły, przysięgam.

Skończyliśmy nasze jedzenia, a Harry zapłacił zanim opuściliśmy restauracje.

- Chcesz jeszcze przed wyjściem odwiedzić jeszcze jakieś sklepy?- zapytał się Harry, chwytając moja dłoń.

- Jasne, jeśli chcesz.

Chodziliśmy dookoła przez jakiś czas. Byliśmy w różnych sklepach, ale nic więcej już nie kupiliśmy. Kiedy doszliśmy do jego samochodu, na zewnątrz było już ciemno.

- Więc.. - powiedziałam zapinając pas  - Jedziemy do domu?

- Jeśli chcesz. Możemy iść na jakiś koktajl.

- Koktajle? W środku zimy?

Skinął głową - Tak, piszesz się na to?

- Jasne.

Wyciągnęłam telefon i wysłałam wiadomość do mamy. Napisałam jej, że nie wiem, kiedy wrócę do domu.

Jeździliśmy w kółko, dopóki Harry znalazł jakąś lodziarnie. Zaskakująco, było nawet dużo ludzi.

Podeszliśmy do kasy, a sprzedawca uśmiechnął się, mrugając do mnie. To wyglądało naprawdę zabawnie.

Harry zamówił ekstra duży puchar lodów, więc będziemy mogli bez problemu się nim podzielić. W tym czasie, gdy wyciągnął portfel, spojrzał się na tego chłopaka.

- Chciałbym, żebyś przestał ją tak obczajać. Ona nie jest obiektem do gapienia się.

Chłopak szybko przytaknął, wziął pieniądze i oddał nasze zamówienie kobiecie, po czym zniknął.

Nakładała nasze lody, a kiedy skończyła, podała mi je. Dostaliśmy cztery nowe smaki, które koniecznie chciałam spróbować.

- Życzę wam miłego wieczoru.

Oboje uśmiechnęliśmy się i przytaknęliśmy. Następnie poszliśmy zająć miejsce gdzieś na tyłach.

- Więc to jest randka? - zapytałam, chwytając łyżkę.

Harry uśmiechnął się nieśmiało - Jeśli chcesz, żeby była to jasne. Ale miałem nadzieję, że zabiorę cie do fajniejszego miejsca.

- Okej - uśmiechnęłam się i skinęłam głową.

- Myślę, że zachowujemy się jak idioci, jedząc lody w środku zimy.

Harry wzruszył ramionami - Jeśli my jesteśmy idiotami, to wszyscy inni też.

Byłam zaskoczona, kiedy zauważyłam, że zjedliśmy prawie cały puchar lodów, spojrzałam się na dno naczynia.

- Chcesz ostatni kawałek?

Harry potrząsnął głową - Nie, ty go weź.

- Oddaje ci go.

- W takim razie oddaje ci go z powrotem.

- Dobrze, co myślisz o podzieleniu się?

- W porządku.

----------

Kiedy dotarliśmy do domu, była prawie jedenasta.

- Więc.. zobaczymy się jutro?

- Tak, jasne.

Harry przytaknął i niepewnie się nachylił by mnie pocałować.

- Dobranoc, Ella.

Jestem pewna, że moje policzki były czerwone, gdy odwrócił się by pójść do swojego domu.

- Widziałam to!

Dostałam prawie ataku serca, kiedy spotkałam moją mamę w salonie.

- Co widziałaś?

- Ten pocałunek, widziałam go.

- Aha.

Byłam zawstydzona, że obserwowała całą tą sytuację. Miała rację i sądząc po jej wyrazie twarzy, wiedziała o tym.

- Mówiłam ci, prawda? Mama ma zawsze rację.

- Idę się położyć

- Nie, musimy o tym porozmawiać. To był twój pierwszy pocałunek?

Jęknęłam - Tak, był. Mogę teraz już iść do łóżka?

- Tak, ale porozmawiamy o tym rano.

- Już się nie mogę doczekać.

**********
Oto pierwszy rozdział z serii 'Weekend z Winterem'. Zostały jeszcze dwa. W niedziele rozdział specjalny.
Następny - tak jak obiecywałam, jutro.

P.S co sądzicie o 'Fireproof'? *.* Według mnie ta piosenka jest taka inna i taka perfekcyjna.

Proszę o chociaż słowo w komentarzu ;)
Klaudia.















4 komentarze:

  1. To było takie słodkie <3 czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej słodko! ♥
    Cudowny rozdział! :*
    Nie mogę się doczkeac następnego! ♥
    Oryginalnie lody w środku zimy :D
    Do jutra! ♥
    Fireproof jest specyficzna. taka spokojna. Jednym słowem idealna ♥
    Zapraszam do siebie :) Mam nadzieję, że wpadniesz i równiez skomentujesz ♥ Będzie mi bardzo miło!!!! ♥
    http://come-back-to-me-eff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Omgg. Rozdział dla mnie ♡♡♡
    Superowy a fireproof piosenka jest supeeeroowaaa !! Czekaam na neeextaa !!!♥♡♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział OMG!! *-*
    Piosenka suuuper <3

    OdpowiedzUsuń