czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 6

Każdego następnego dnia Harry zawsze zabierał mnie spod domu. Kiedy wychodziłam, on powinien stać obok moich schodów uśmiechając się do mnie.

Tego poranka było inaczej. Tym razem zaprosiłam go do środka.

- Tylko muszę coś zrobić w domu - powiedziałam mu , przygotowując kawę, żeby nie być leniwa przez cały dzień.

Usiadł na stołku, stukając palcami i patrząc na mnie.

- Co? - zapytałam.

- Nic - powiedział luźno.

Zwęziłam na niego figlarnie oczy, ponieważ nieustannie się na mnie gapił. Wytknął mi język i wstał.

- Jesteś gotowa? Szkoła zaczyna się za 20 minut.

- Tak, czekaj - umieściłam pokrywę na górze kubka, zanim złapałam mój plecak.

- Powinienem kupić Tobie kawę, nie powinnaś jej robić.

Wzruszyłam ramionami - Tak wiem, ale po co masz kupować, jeśli mogę sobie kupić?

Harry uśmiechnął się i wzruszył ramionami, kopiąc kamień w dół drogi. Było także coraz zimnej, co oznaczało, że moje urodziny były coraz bliżej i finalnie miałam mieć 17 lat.

Zadrżałam, kiedy Harry natychmiast chwycił moją rękę. Pozwoliłam mu, żeby bawił się moimi palcami. Nie rozumiałam, czemu to robiliśmy. Cóż, wiem, że Harry powiedział, że lubi ze mną chodzić. Zresztą fajnie było czuć to ciepło w ten mrożący chłód.

- Jutro jedziesz do szkoły samochodem. Jest tutaj naprawdę zimno i jeszcze te dreszcze, których nienawidzę.

- Chodź tutaj.

Harry przyciągnął mnie do swojego boku, zarzucając swoje ramię na moje barki. Zadrżałam ponownie, nie dlatego, że było zimno, ale ze względu na to jak jego bezpieczne ciało i uścisk kontrastowały z tą mroźną pogodą.

- Ale będziesz mogła jeździć ze mną, jeśli oczywiście chcesz - Harry wolno szepnął. Nie patrzyłam na niego, wiedząc, że jeśli bym spojrzała, nie mogłabym oderwać od niego wzroku.

Harry i ja doszliśmy do szkoły, od razu się kierując w stronę sali od Angielskiego. Przywitaliśmy panią Lynn, kiedy szła obok nas.

Harry bawił się moimi palcami dopóki nie zadzwonił dzwonek. Nawet po tym, trzymał luźno jeden z nich.
----------
Harry znowu zabrał mnie pod drzewo podczas lunchu z gitarą w ręku.


Usiedliśmy. Moje plecy były oparte o jego klatkę piersiową, kiedy uczył mnie nowych chwytów.

Po paru minutach, zakręciło mi się wokół, więc oddałam mu gitarę. Dał mi zdziwione spojrzenie, ale gdzieś ją odłożył. Usiadłam obok niego, kiedy założyć  pasek gitary na szyję.

- Chce, żebyś coś dla mnie zagrał - nieśmiało wyszeptałam. Harry uśmiechnął się szeroko i przytaknął, umieszczając gitarę na swoim kolanie.

Zaczął brzdąkać piosenkę, której nigdy wcześniej nie słyszałam. Oczy nadal miałam zamknięte i umieściłam głowę na jego ramieniu.

Harry mruczał przez całą piosenkę, nawet się do niego przyłączałam za każdym razem, kiedy wiedziałam co zamierzał zanucić.

Dzwonek zadzwonił i wygramoliłam się, chwytając Harrego za rękę biegnąc przez szkolny korytarz. Jeśli byśmy się spóźnili, dostalibyśmy karę. A kara oznacza przesiadywanie z innymi ludźmi, gardzę tym.

Harry umieścił swoją gitarę w pustej szafce. Biegliśmy do klasy, trafiając do niej około 2 sekundy po dzwonku.

Kiedy przechodziłam koło ławki dziewczyny, ona wysunęła stopę, wyraźnie czekając na mój upadek. Z fałszywym uśmieszkiem nadepnęłam na jej stopę zanim opadłam na moje krzesło.

Pisnęła i odwróciła się, by dać mi złośliwe spojrzenie, kiedy ja jej dałam pełny uśmiech.

To rzadko się zdarza. Ludzie, którzy coś dla mnie robią. Jedyny raz, gdy coś zrobili, to gdy czuli się na tyle odważni, żeby się ze mną zakolegować. Może zakolegowanie to złe słowo..

- Co to było do cholery? -Harry cicho szepnął.


Wzruszyłam ramionami i otworzyłam mój zeszyt - Tylko mała zabawa.
----------
Później Harry odprowadzał mnie do domu, nadal trzymał moje książki.


Szliśmy spokojnie dopóki nie usłyszałam grzmotu.

- Harry, myślę, że powinnyśmy iść trochę szybciej.

Tak szybko jak te słowa opuściły moje usta, oboje byliśmy już przemoknięci.

Harry chwycił moją rękę i biegł ze mną. Prosto do jego domu.

- Harry, co my tutaj robimy? - wydyszałam.

- Przyszliśmy się wysuszyć - stwierdził, jakby było to oczywiste.

- Mój dom jest praktycznie koło twojego. Mogę po prostu wrócić do domu.

- Tak, ale chce, żebyś została na obiedzie. Ja poznałem twoich rodziców, wieć będzie uczciwie, jeśli poznasz moich.

Przytaknęłam i rozejrzałam się po domu. Był bardzo podobny do mojego,ale jego ściany były w głębszych kolorach i układ rzeczy był inny.

Sądzę, że moja mama nie będzie miała nic przeciwko temu, że zostanę.

- Harry to ty? - kobieta wyszła z pokoju z naczyniem i ręcznikiem w ręku.

- Tak, mamo to ja.

- Przypuszczam, że to twoja przyjaciółka? - jego mama uniosła brwi.

Harry zaśmiał się lekko zanim przytaknął - To Ariella.

- Och, co za pieknie imię. Jestem Anne - kobieta przyciągnęła mnie do uścisku, który odwzajemniłam, kompletnie zapominając, że moje ciuchy są mokre.

- Ooo, przepraszam.

Annie machnęła ręką zanim się uśmiechnęła - Jest dobrze, to tylko trochę wody. Myślę, że powinnaś zmienić ciuchy zanim zmarzniesz. Oboje. Teraz.

Wygnała nas na schody. Szłam za Harrym w stronę jego pokoju. Były tam porozwieszane koło siebie plakaty, niepościelone łóżko i parę ciuchów na podłodze. Kiedy spojrzałam przez okno, ujrzałam mój pokój. Więc, to pokój Harrego.

- Sorry za bałagan - Harry przeprosił.

Potrząsnęłam głową - Jest okej. Twoja mama jest naprawdę fajna.Jestem zaskoczona,że ptak szybko mnie ugościła.

- Taa, jest bardzo miła dla nowych gości - skwitował Harry, kiedy przekopywał się przez szufladę. Rzucił mi jakiś sweter, zanim wskazał mi kierunek łazienki. Kiedy zmieniłam ubranie, wróciłam do pokoju, widząc Harrego siedzącego na łóżku.

Jego loki były zmierzwione, przeczesał je swoją ręką.

Ja stałam naprzeciw niego, uśmiechając się.

- Hej.

- Cześć.

- Masz perfekcyjny widok na mój pokój. Nie jest to wygodne?-rozmyślałam.

- Tak, ponieważ prześladuje Cię.

Wymsknął mi się mały chichot, marszcząć moje powieki i nos.

Harry się zaśmiał i wstał, chwytając moją dłoń.

- Chodź, moja mama zapewnie potrzebuje pomocy.

Podążałam za nim w stronę kuchni, gdzie Anne kładła talerze razem.

- Więc jesteś dziewczyną Harrego? - zapytała.

Zakaszlnęłam i potrząsnęłam głową - Nie, nie jestem.

- Przynajmniej jeszcze nie - Harry wymamrotał myśląc, że go nie słyszę.

Ale zrobiłam to. Usłyszałam to bardzo wyraźnie i klarownie.
**********
Jak słodko *.*
Wiem, rozdział miał się pojawić wcześniej, ale jakoś nie miałam czasu.
Muszę się wam czymś pochwalił..... ZACZĘŁAM TŁUMACZYĆ
AFTER . Ale nie martwcie się, doprowadzę to tłumaczenie do końca :)
Jeszcze jedno- pobiliście rekord wyświetleń jednego dnia !!!! (wynosi on 120 wyświetlenia). Jesteście wspaniali.
Następny- jutro :)


Klaudia.

2 komentarze:

  1. Jestem pierszwa :D fajny rozdział harry był słodki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "- Przynajmniej jeszcze nie - Harry wymamrotał myśląc, że go nie słyszę" mój ulubiony moment w tym rozdziale :3
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń