wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 4

Kiedy wstałam następnego ranka, padał śnieg. Widziałam przez okno, małe płatki śniegu wolno spadające na ziemię.

Założyłam koszulkę z długimi rękawami i moje jeansy, potem wciągnęłam na moje nogi buty, sznurując je. Zostawiłam swoje włosy rozpuszczone i zdecydowałam użyć znowu mojej mascary. Tym razem użyłam go bardzo mało, ponieważ nawet on nie pomoże utrzymać moich rzęs razem.

Kiedy zeszłam na dół, mojej mamy już nie było. Zostawiła kartkę na ladzie, informując mnie, że wyszła do pracy wraz z tatą i chciałaby mnie tam widzieć popołudniu.

Usiadłam przy ladzie i zjadłam płatki z mlekiem, czas mijał. Kiedy skończyłam, wzięłam mój plecak wraz z książkami i skierowałam się w stronę szkoły.

Nie byłam pewna czy jestem szczęśliwa czy zaniepokojona, że Harry nie idzie ze mną do szkoły. Byłam bardzo arogancka, jeśli sądziłam, że musiał, pomimo tego, że trzymał moją dłoń podczas lunchu albo nie opuszczał mojego boku do końca szkolnego dnia.

Ulżyło mi, kiedy nie dostałam tych piorunujących spojrzeń od dziewczyn, kiedy weszłam do szkoły. To niespotykane spojrzenie.

Kiedy wyszłam zza rogu poczułam, że uderzyłam w kogoś. Moje książki były wszędzie. Schyliłam się, żeby je podnieść.

Wiedziałam, że osobą która szła naprzeciwko mnie był Harry. Poznałam go, kiedy zobaczyłam jego wielkie dłonie podnoszące moje książki. Nikt inny w tej szkole nie ma takich dużych dłoni jak on.

Kiedy spojrzałam w dół zobaczyłam Harrego, patrzącego na mnie z uśmiechem.

- Co? - zapytałam, kiedy uśmiech zaczął się dobrowolnie rozprzestrzeniać na mojej twarzy.





- Nic, nic - potrząsnął swoją głową, chwytając moją rękę by pomóc mi wstać.

Włożyłam moje książki do szafki i poszłam do klasy z Harrym u boku.

- Mogę ci coś pokazać na przerwie? - zapytał się, kiedy dorównałam mu kroku w drodze do klasy.

- Zależy co to będzie.

- Tylko pozwól mi sobie to pokazać, proszę - prosił.

- Dobrze - westchnęłam i zobaczyłam jak wszyscy szli do klasy.

Mrs. Lynn musiała dzisiaj wyjść, co znaczyło, że nie będziemy nic robić. Nauczyciel na zastępstwie nigdy nie wie co z nami zrobić i my widocznie mu w tym nie pomagaliśmy.

Wkrótce po tym był czas lunchu, więc poszłam na dziedziniec z Harrym. Usiedliśmy przed drzewem. Harry powiedział mi, żebym zamknęła oczy. Zamknęłam je, potem Harry kazał mi je znowu otworzyć. Kiedy to zrobiłam ujrzałam go z gitarą.

- Do czego ci to? - zapytałam.

Wzruszył ramionami i lekko się uśmiechnął - Chciałem ci coś zagrać.

- Grasz na gitarze? Nie wiedziałam o tym...

- Wiesz, jestem tutaj dopiero 3 dni - Harry się zaśmiał i położył gitarę na swoich kolanach zanim zaczął grał.

Widziałam jak się koncetruje na ruchu swoich palców albo jak przygryzał wargę. Dostrzegłam jak spokojnie wyglądał.

To jest definitywnie moja ulubiona strona Harrego.

Skończył parę minut później i nieśmiało się na mnie spojrzał.

- Podobało ci się?

Przytaknęłam szybko głową, sprawiając, że się uśmiechnął. Mogłam przysiąc, że widziałam jak jego policzki przybrały czerwony kolor.

- Nauczysz mnie tak grać? -zapytałam nieśmiało. Harry szybko spojrzał na mnie i przytaknął, na jego ustach widniał uśmiech.

- Chodź tutaj - złapał mnie za boki i umieścił na przeciwko siebie, kładąc gitarę na moich kolanach.

Złapał moje dłonie i umieścił je na szyjce gitary.

- To jest chwyt F, a ten G - zaczął brzdąkolić, kiedy trzymałam dłonie na szyjce.

-Umiesz grać jeszcze na innych instrumentach? - zapytałam się, kiedy odłożył gitarę obok nas. Ciągle siedziałam naprzeciw niego, z dwóch powodów. Po pierwsze, nie chciało mi się ruszyć. Po drugie, dużej części mnie podobała się ta bliskość.

- Umiem grać na pianinie i trochę na bębnach - powiedział nieśmiało.

- Nauczysz mnie tego wszystkiego?

Czułam jak wzruszył ramionami - Jeśli tylko będziesz chciała.

Przytaknęłam powoli i oparł się o drzewo, przyciągając mnie do siebie tak, że moja głowa wylądowała na jego klatce piersiowej.


Tylko przyjaciele, Ariella. Tylko przyjaciele.

                                           ***

- Hej Ariella, chciałabyś ze mną wyskoczyć coś zjeść wieczorem?

- Nie mogę. Mam pracę.

- Pracujesz?

- Cóż, nie jest to prawdziwa praca. Pomagam rodzicom.

- Oh - Praktycznie mogłam poczuć rozczarowanie promieniujące od niego, kiedy podał mi moje książki.

- Ale jestem wolna po pracy. Pasuje?

- Tak, Jasne - Harry uśmiechnął się i szybko pocałował mnie w policzek przed wyjściem.


                                                    ***

Byłam w środku mycia szczeniaka, kiedy moja mama położyła dłonie na moich ramionach.

- Tam jest twój chłopak, czeka na ciebie w holu. Mówi, że nazywa się Harry.

Spojrzałam za siebie i przytaknęłam, skończyłam myć szczeniaka i zaczyęłam go wycierać.

- Jest ładny.

- Dobra mamo, przestań - wymamrotałam, aczkolwiek się uśmiechnęłam.

- Baw się dobrze, tylko wróć wystarczająco szybko, żeby skończyć zadanie domowe - poklepała mnie po plecach, po czym wzięła szczeniaka.

Wytarłam ręce, zdjęłam fartuch i pomachałam rodzicom na pożegnania. Spotkałam Harrego w holu i wysłał mi mylące spojrzenie.

- Pracujesz w szpitalu dla zwierząt?

- Tak.

- To super. Fajnie jest?

- Czasami. Ja tylko kąpie zwierzaki.

- Aww - zabawnie mi dociął.

Delikatnie popchnęłam go, poczym wziął moją rękę i splótł nasze palce razem.

- Chodź, chcę ciebie gdzieś zabrać.

 
***********
Gdzie to Harry chce zabrać Arielle? :o
Następny- jutro w godzinach wieczornych
 
+ fajnie by było widzieć od was chociaż jedno zdanie w komentarzu. Widzę, że rozdziały czyta średnio 40 osób, a komentuje tylko jedna( i tak sama) osoba. Komentarze bardzo mnie motywują, więc zrozumcie.


Klaudia.

5 komentarzy:

  1. W najladniejszym momencie...powiedz dlaczego??? Chce już nexta now :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj szybko następny, proszę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzis zaczęłam czytać to tłumaczenie i jest cudowne <3 Harry jest tutaj taki słodki :3 Bardzo podoba mi się, że tak często dodajesz rozdziały ;) Na pewno będę tu wpadać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tą słodką stronę Harry'ego *.*
    Jak na razie czekam na rozkręcenie się akcji :D

    OdpowiedzUsuń