- Co ona chce ze mną zrobić?
- Ona chce z tobą... zacieśnić więzi. Pójść na zakupy, no wiesz.. - Harry powtórzył.
- Twoja mama? Ale ona przecież już mnie dobrze zna.
Harry westchnął - Tak, ale Gemma jest w domu i też chce się z tobą spotkać.
- Harry...
- Proszę - złapał moją rękę i pogładził kciukiem wierzch mojej dłoni - One naprawdę chcą cie poznać. A szkoła zbliża się wielkimi krokami, więc nie będą miały szansy tego zrobić.
- Dobrze, w porządku. Zrobię to.
Harry uśmiechnął się i pochylił by pocałować mnie w policzek - Naprawdę ci dziękuje.
Zostanie dziewczyną Harrego to prawdopodobnie najlepsza decyzja jaką podjęłam. Ponieważ teraz, kiedy już jestem jego dziewczyną, zyskałam nowe dwadzieścia pseudonimów. Dzisiejszego poranka zdecydował się nazwać mnie 'dynią', nie najlepiej.
- Mm proszę bardzo, kiedy to 'zaciskanie więzi' ma się odbyć?
- Dzisiaj.
- Dzisiaj? Harry!
- Przepraszam - zaśmiał się, a ja wiedziałam, że tak naprawdę nie jest mu przykro.
- W jaki czas muszę być gotowa?
- W godzinę - powiedział nieśmiało.
Wywróciłam moimi oczyma i wypchnęłam go z mojego pokoju.
- Co ty robisz? - próbował się wcisnąć z powrotem do pomieszczenia.
- Jeśli mam być gotowa w godzinę, muszę zacząć się przygotowywać.
Harry prychnął i usiadł naprzeciw moich drzwi - Dobrze, poczekam tutaj.
- Fajnie - zamknęłam mu drzwi przed nosem. Natychmiast zaczęłam się śmiać, bo Harry zaczął skomleć jak szczeniak.
Szybko przebrałam się w coś bardziej odpowiedniego i nałożyłam tusz do rzęs. Serio, to już drugi raz, kiedy go nakładam i nadal nienawidzę tego robić.
- Harry, czemu siedzisz na podłodze przed pokojem Arieli?
- Um.. - usłyszałam jak Harry wstaje i chrząka - Zgubiłem coś.
- A co to takiego?
- Yy to jest..
- Hej - otworzyłam drzwi i przywitałam się z moją mamą, zastając zażenowanego Harrego - Znalazłam, nie przejmuj się.
Trzymałam jedną z moich rękawiczek i pomachałam nią. Moja mama wolno przytaknęła, ale mogę powiedzieć, że mi nie uwierzyła.
- Gdzie idziesz?
- Na zakupy.. z mamą Harrego.
- Aha, baw się dobrze - uśmiechnęła do nas, po czym poszła w stronę schodów.
Podążyliśmy za nią, pożegnałam się i wyszliśmy na zewnątrz.
- O jezu, jest strasznie zimno - nałożyłam moje rękawiczki.
Harry otworzył drzwi do swojego domu i weszliśmy do niego.
- Harry? - usłyszałam czyiś głos.
- Tak, to ja, Gem.
Więc to musi być Gemma. Wyszła z kuchni i uśmiechnęła się do mnie.
- Musisz być Ariella.
Przytaknęłam, nieśmiało do niej machając - Cześć.
- No dalej, przytul mnie - przytuliła mnie, podczas gdy ja stałam i niezręcznie odwzajemniłam uścisk.
- Jestem Gemma, starsza i fajniejsza niż Harry.
Zaśmiałam się, czując się bardziej komfortowo w jej towarzystwie.
- Nie, to ja jestem tym fajniejszym - Harry prychnął.
- Okej, cokolwiek powiesz.
Było zabawnie słuchać ich przekomarzania. Nie znałam Harrego od tej strony.
- Moja mama będzie gotowa za minutę. Kiedy już tam będziemy opowiem ci parę zawstydzających historii o Harrym.
- Gemma, nie!
- No weź, nie pozwalasz mi robić nic zabawnego - jęknęła, uśmiechając się po chwili.
- Nie przejmuj się, porozmawiamy o tym, kiedy pójdziemy. Harry z nami nie idzie, prawda?
- Prawda. Kocham twój tok myślenia, wiesz? Nic ciebie nie powstrzyma przed opowiedzeniem mi o Harrym.
Harry jęknął - Proszę, nie.
- Oboje wiemy, że to zrobię.
- Dobrze, Gemma zostaw go w spokoju. Jesteście gotowe? - Mama Harrego chwyciła klucze i uśmiechnęła się do mnie.
- Tak, jesteśmy gotowe. Chodź Ariella, mam ci tyle do powiedzenia.
Harry znowu jęknął - Pa Ella - pocałował mnie w policzek i poszedł do swojego pokoju.
- Powiedz mi, czemu go aż tak lubisz? - Gemma docięła mi żartobliwie, wyprowadzając mnie z domu.
------------
Wiele żenujących historii później byliśmy z powrotem w domu Harrego. Gemma i ja zbliżyłyśmy się do siebie bardziej, niż się spodziewałam. I byłam praktycznie drugą córką Anne.
- Chodźmy do kuchni, zrobiłam wczoraj ciasteczka i nawet nie spaliłam mieszkania - powiedziała Gemma. Podążałam za nią, od razu dostrzegając sylwetkę Harrego żerującego w lodówce.
- Cześć idioto.
Harry skinął w odpowiedzi, nie odwracając wzroku od lodówki.
- Cześć Harry - pochyliłam się nad ladą, próbując wyłowić ciasteczko.
- Hej Ella.
Gemma wydęła wargę - Czemu mi nie odpowiedziałeś?
- Odpowiedziałem, przytaknąłem - dalej nie odrywał wzroku od lodówki.
- Co jest w nich?
- W większości czekolada.
Uniosłam ciasteczko do ust, już miałam je ugryźć, ale Harry wytrącił mi je z ręki.
- Harry! - Ja i Gemma krzyknęłyśmy na niego. Patrzyłam na to ciasteczko, które leżało na podłodze, było jednym z większych.
- Co? Zawiera orzechy.
Oh.
- Co to ma do rzeczy? - Gemma nadal darła się na Harrego.
- Jestem uczulona na orzechy laskowe.
- Aaa, prawie cie zabiłam, przepraszam!
Zaśmiałam się - Jest okej.
- Dlaczego tak krzyczycie? - zapytała się Anne, wchodząc do kuchni.
- Więc.. prawie zabiłam Arielle.
- Że co? Jak?
- Um, jestem uczulona na orzechy, a były jednym z składników ciasteczek Gemmy.
- To dlatego jest pokruszone ciasteczko na podłodze? I na ścianie? Harry, co zrobiłeś? Wytrąciłeś go z jej ręki?
- Cóż.. tak.
Annie potrząsnęła swoją głową - Cieszę się, że nic ci się nie stało - uśmiechnęła się i ponownie zostawiła nas samych w kuchni.
- Chcesz zrobić więcej ciasteczek, tym razem bez orzechów? - zapytała się Gemma.
Przytaknęłam - Tak, jasne.
Harry nadal tam stał, marszcząc brwi - Co ty robisz?
- Właśnie uratowałem twoje życie.. - urwał.
Pomimo, że Gemma była w kuchni, pochyliłam się nad nim i złożyłam delikatny pocałunek - Mój bohater.
Harry uśmiechnął się i przeczesał swoje włosy - Robię, to co mogę.
Gemma zagwizdała, kładąc ręce na ladzie - Harry, muszę poprosić cie o opuszczenie tego miejsca. Chcemy zrobić ciasteczka.
- Mogę pomóc..
- Nie, pa Harry.
- Ariella..
- Przepraszam.
Harry wsunął ręce w kieszenie, mamrocząc coś pod nosem, kiedy wychodził.
- Wow, zostałem wykopany z kuchni przez siostrę i swoją dziewczynę. I nawet nie mogłem zrobić sobie kanapki.
************
Nareszcie skończyłam ten rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale w tygodniu mam zawsze urwanie głowy. Jestem perfekcjonistką i wszystko muszę mieć na 'glanc' łącznie z nawet najmniejszym odpytywaniem z chemii.
Następny - na pewno pojawi się w tym tygodniu.
Kocham was, Klaudia :)
+ moglibyście lajknąć mój komentarz ' Klaudia Orłowska' ? To dla mnie bardzo ważne. Dla was parę sekund, dla mnie ogromny uśmiech na twarzy :)
<LINK>
- Prawda. Kocham twój tok myślenia, wiesz? Nic ciebie nie powstrzyma przed opowiedzeniem mi o Harrym.
Harry jęknął - Proszę, nie.
- Oboje wiemy, że to zrobię.
- Dobrze, Gemma zostaw go w spokoju. Jesteście gotowe? - Mama Harrego chwyciła klucze i uśmiechnęła się do mnie.
- Tak, jesteśmy gotowe. Chodź Ariella, mam ci tyle do powiedzenia.
Harry znowu jęknął - Pa Ella - pocałował mnie w policzek i poszedł do swojego pokoju.
- Powiedz mi, czemu go aż tak lubisz? - Gemma docięła mi żartobliwie, wyprowadzając mnie z domu.
------------
Wiele żenujących historii później byliśmy z powrotem w domu Harrego. Gemma i ja zbliżyłyśmy się do siebie bardziej, niż się spodziewałam. I byłam praktycznie drugą córką Anne.
- Chodźmy do kuchni, zrobiłam wczoraj ciasteczka i nawet nie spaliłam mieszkania - powiedziała Gemma. Podążałam za nią, od razu dostrzegając sylwetkę Harrego żerującego w lodówce.
- Cześć idioto.
Harry skinął w odpowiedzi, nie odwracając wzroku od lodówki.
- Cześć Harry - pochyliłam się nad ladą, próbując wyłowić ciasteczko.
- Hej Ella.
Gemma wydęła wargę - Czemu mi nie odpowiedziałeś?
- Odpowiedziałem, przytaknąłem - dalej nie odrywał wzroku od lodówki.
- Co jest w nich?
- W większości czekolada.
Uniosłam ciasteczko do ust, już miałam je ugryźć, ale Harry wytrącił mi je z ręki.
- Harry! - Ja i Gemma krzyknęłyśmy na niego. Patrzyłam na to ciasteczko, które leżało na podłodze, było jednym z większych.
- Co? Zawiera orzechy.
Oh.
- Co to ma do rzeczy? - Gemma nadal darła się na Harrego.
- Jestem uczulona na orzechy laskowe.
- Aaa, prawie cie zabiłam, przepraszam!
Zaśmiałam się - Jest okej.
- Dlaczego tak krzyczycie? - zapytała się Anne, wchodząc do kuchni.
- Więc.. prawie zabiłam Arielle.
- Że co? Jak?
- Um, jestem uczulona na orzechy, a były jednym z składników ciasteczek Gemmy.
- To dlatego jest pokruszone ciasteczko na podłodze? I na ścianie? Harry, co zrobiłeś? Wytrąciłeś go z jej ręki?
- Cóż.. tak.
Annie potrząsnęła swoją głową - Cieszę się, że nic ci się nie stało - uśmiechnęła się i ponownie zostawiła nas samych w kuchni.
- Chcesz zrobić więcej ciasteczek, tym razem bez orzechów? - zapytała się Gemma.
Przytaknęłam - Tak, jasne.
Harry nadal tam stał, marszcząc brwi - Co ty robisz?
- Właśnie uratowałem twoje życie.. - urwał.
Pomimo, że Gemma była w kuchni, pochyliłam się nad nim i złożyłam delikatny pocałunek - Mój bohater.
Harry uśmiechnął się i przeczesał swoje włosy - Robię, to co mogę.
Gemma zagwizdała, kładąc ręce na ladzie - Harry, muszę poprosić cie o opuszczenie tego miejsca. Chcemy zrobić ciasteczka.
- Mogę pomóc..
- Nie, pa Harry.
- Ariella..
- Przepraszam.
Harry wsunął ręce w kieszenie, mamrocząc coś pod nosem, kiedy wychodził.
- Wow, zostałem wykopany z kuchni przez siostrę i swoją dziewczynę. I nawet nie mogłem zrobić sobie kanapki.
************
Nareszcie skończyłam ten rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale w tygodniu mam zawsze urwanie głowy. Jestem perfekcjonistką i wszystko muszę mieć na 'glanc' łącznie z nawet najmniejszym odpytywaniem z chemii.
Następny - na pewno pojawi się w tym tygodniu.
Kocham was, Klaudia :)
+ moglibyście lajknąć mój komentarz ' Klaudia Orłowska' ? To dla mnie bardzo ważne. Dla was parę sekund, dla mnie ogromny uśmiech na twarzy :)
<LINK>
Z każdym nowym rozdziałem bardziej zakochuję się w tym ff :D
OdpowiedzUsuńCuudowny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńBoski po prostu boski :*
OdpowiedzUsuńSuper ! Czekam na nexta ! :*
OdpowiedzUsuń